UBIERAJĄC MASKI
UBIERAJĄC MASKI CYKL 3 WYKŁADÓW [...]
3 wykłady online 2, 16, 30 grudnia
dodatkowy dostęp do nagrań przez 7 dni od zakończenia całego cyklu wyłącznie dla posiadaczy karnetu
poniedziałki godz. 20.00
Paweł Bień – poeta, historyk sztuki, kulturoznawca. Na co dzień pracownik Działu Dawnego Malarstwa Europejskiego Muzeum Narodowego w Warszawie, autor książki poetyckiej „Światłoczułość” i ponad stu popularnonaukowych tekstów o malarstwie publikowanych m.in. na łamach „Spotkań z Zabytkami” i „Ruchu Muzycznego” oraz portalach takich jak niezłasztuka.net, Teologia Polityczna i in., wygłaszał wykłady m.in. na zaproszenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Instytutu Pamięci Narodowej, Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kilkunastu muzeów i fundacji. Podróżuje po światowych muzeach jako ekspert „Wypraw ze sztuką”.
„Po skończeniu studiów […] starałem się zapomnieć wszystko” deklarował Henryk Stażewski. O sile tych młodzieńczych starań przekonująco świadczą jego wczesne prace. Na artystyczną rewolucję nie trzeba było czekać długo, a efekty wprawiły krajową krytykę w wielką konfuzję.
Kiedy w 1924 roku w gronie zaprzyjaźnionych malarzy sformułował artystyczny manifest, deklarował śmiało „likwidujemy ostatecznie […] wyrażanie osobistych nastrojów, manierę wywnętrzania się. Zamiast natchnienia, estetycznej kontemplacji – świadoma, kształtująca wola, domagająca się jasności i ścisłości form”. Czy oznaczało to pozbawienie sztuki znamion indywidualności i antyestetyczny program?
Abstrakcja nie spotkała się w II Rzeczpospolitej z życzliwym przyjęciem szerszej publiczności, choć awangardziści odgrażali się, że „sztuka nie chce być nadal kochanką rozleniwionych pasibrzuchów”. Stażewski przyznawał gorzko: „w okresie międzywojennym […] w ogóle nie sprzedałem żadnego obrazu”, zakasał więc rękawy i zajął się projektowaniem wnętrz i mebli, oczywiście o tradycjonalnym podejściu nie mogło być mowy.
W latach II wojny światowej i tuż po niej wielki koryfeusz abstrakcji wrócił na moment do malarstwa figuratywnego, choć zrobił to – rzecz jasna – na własnych zasadach. W czasach skrępowania życia artystycznego doktryną realizmu socjalistycznego malował kompozycje będące znośne do partii, ale nieplamiące honoru zagorzałego awangardzisty wzdrygającego się przed politycznym sterowaniem sztuk. Niebawem miał dojść do jednego ze swoich najwspanialszych artystycznych wynalazków – abstrakcyjnych reliefów, zacierających granicę między malarstwem a rzeźbą, między statyką a ruchem.
Mimo niełatwych, czy jak sam mówił „heroicznych” początków, w swoim 94-letnim życiu Stażewski otrzymał wiele – w pełny zasłużonych – słów uznania. Wat widział w jego abstrakcjach „balast liryczny”, Julian Przyboś wychwalał „wdzięk kompozycji”, Boguckiego ujął „liryczny urok”, zaś Witza „autentyczna poezja i muzyczność”. A czas tylko potwierdził słuszność ich sądów.
O przedwojennej wystawie w salonie samochodowym i powojennej instalacji z promieni światła, o dyskusjach z Mondrianem i Strzemińskim, pracowni dzielonej z Edwardem Krasińskim i niezwykłym poczuciu humoru pioniera polskiej awangardy będzie opowiadał Paweł Bień.