MROCZNA SZTUKA. OD NEOGOTYKU DO SURREALIZMU
MROCZNA SZTUKA. OD NEOGOTYKU DO [...]
dodatkowy dostęp do nagrania przez 7 dni od zakończenia wykładu wyłącznie dla posiadaczy karnetu
Paweł Bień – poeta, historyk sztuki, kulturoznawca. Na co dzień pracownik Działu Dawnego Malarstwa Europejskiego Muzeum Narodowego w Warszawie, autor książki poetyckiej „Światłoczułość” i ponad stu popularnonaukowych tekstów o malarstwie publikowanych m.in. na łamach „Spotkań z Zabytkami” i „Ruchu Muzycznego” oraz portalach takich jak niezłasztuka.net, Teologia Polityczna i in., wygłaszał wykłady m.in. na zaproszenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Instytutu Pamięci Narodowej, Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kilkunastu muzeów i fundacji
Wielka sztuka nie musi być śmiertelnie poważna i erudycyjnie zawiła, a najlepiej wiedział o tym Henri Matisse, który wyraził kiedyś marzenie, żeby jego malarstwo było czymś na kształt wygodnego fotela, w którym zmęczony człowiek może wreszcie odpocząć. I marzenie to spełnił w kilkudziesięciu swoich obrazach i niezliczonych rysunkach. W jesienne poniedziałki „rozsiądziemy się” więc wygodnie w sztuce jednego z najwspanialszych twórców XX wieku, niezmiennie urzekającego, zachwycającego oraz… dającego ukojenie.
Syn cenionego w okolicy sprzedawcy nasion zaczął malować – między innymi kwiaty – dzięki bardzo fortunnemu spotkaniu, do którego doszło… w szpitalu. Wbrew przypuszczeniom rodziców to nie prawo, ani nawet gra na skrzypcach nie stała się głównym zajęciem młodzieńca, a sztuka, w której błyskawicznie czynił postępy.
Przyglądając się najwcześniejszym pracom Henri Matisse’a oglądać możemy jak wyostrza się jego kolorystyczna wrażliwość, malarski gest nabiera swady, a kompozycje stają się coraz swobodniejsze. Czy w młodzieńczych pracach adepta można już wypatrywać oznak geniuszu? Przekonamy się już 29 września 2025 podczas pierwszego z cyklu pięciu wykładów „Henri Matisse. Radość życia, rozkosz koloru”.
2. 6 października – Wakacje, które zmieniły bieg historii malarstwa
Viktor Hugo aforystycznie stwierdził, że „kontemplować znaczy patrzeć na cienie”. Podczas wakacji 1905 roku Henri Matisse kontemplując pejzaż zaczął marzyć o „malarstwie bez cienia”. I zapewne nie spodziewał się, że tworzone wówczas przez niego widoki Couillure staną się artystycznym przełomem w dziejach sztuki XX stulecia.
Później nastąpić miał słynny Salon i westchnienie zdumionego krytyka dostrzegającego w Matisse’ie i jego zaprzyjaźnionych twórcach dzikie zwierzęta. Nie dajmy się jednak zwieźć; jeśli Matisse był rewolucjonista, to niezwykle kulturalnym i czułym.
3. 13 października – Harmonie, tańce i pracownie
„Nie maluję rzeczy, tylko różnice między nimi” – brzmi wspaniale, tylko jak osiągnąć to rozróżnienie na płótnie? Matisse z wielką zręcznością buduje zaskakujące barwne harmonie, ale trudno nie odnieść wrażenia, że robi to, by – puszczając do widzów oko – wprowadzić w nie jakiś dysonans pozwalający nam na rozróżnienie swoich poszczególnych malarskich bohaterów. Jego kolor potrafi zastąpić światło, a czasem nawet fakturę. Nawet z natury nieskory do doceniania „konkurencji” Pablo Picasso musiał przyznać, że jeśli ktoś w XX wieku wie coś o barwie, to jest Matisse.
Kolejne spotkanie cyklu „Henri Matisse. Radość życia, rozkosz koloru” poświęcimy zaskakującym muzycznym harmoniom malowanych przez niego scen tańca oraz jednemu z najbardziej fascynujących wizerunków malarskiej pracowni, jakie zna zachodnie malarstwo.
4. 20 października – Czas odalisek
Matisse jasno deklarował: „Dla mnie ekspresja nie polega na wyrazie twarzy i nie zawiera się w geście”. Co więc sprawia, że niejedno płótno mistrza tchnie tak wyjątkową ekspresją?
Nawet jeśli nie przykładał wielkiej wagi do wyrazu twarzy i twierdził, że nie widzi pierwszoplanowego znaczenia gestu, trudno wyobrazić sobie jego malarstwo bez kobiet. Matisse malował swoją żonę i córkę, miewał także ulubione modelki w latach międzywojennych wcielające się w odaliski.
Czy tworząc współczesne odaliski nawiązywał do wielkiej francuskiej tradycji aktów Ingresa i Delacroix, a może i tu pozostał wierny własnemu postulatowi, że malując dowolny obiekt należy najpierw zapomnieć o wszystkich poprzednich sposobach jego reprezentowania w malarstwie?
5. 27 października -Radość mimo wszystko
Kiedy choroba nie pozwoliła już Matisse’owi stać przy sztalugach, poruszający się na wózku inwalidzkim mistrz bynajmniej nie zaniechał tworzenia. A co najpiękniejsze – na pohybel odpływowi sił – zachowała dawną promienną radość i bezpretensjonalny urok.
Pod koniec życia Matisse zamienia farby na kolorowe papiery, zaś pędzle na nożyczki i zaczyna tworzyć najbardziej malarskie wycinanki jakie znała dotąd sztuka. Jest w stanie wyczarować morskie rafy, pochody pierrotów, a nawet plastyczne ekwiwalenty poezji i jazzowej muzyki!
A ponieważ wychodził z założenia, że dokładności nie należy utożsamiać z prawdą, pozwalał sobie na wspaniałe deformowanie rzeczywistości, tworząc ze świata zachwycająco bujny ornament.
DO 31 SIERPNIA CENA KARNETU 200 ZŁ
OD 1 WRZEŚNIA CENA KARNETU 225 ZŁ